Khhagrenaxx
Gość gildii
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 2189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Racibórz/Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:38, 27 Mar 2006 Temat postu: Brzoza |
|
|
Jeszcze nie brzózka, a nasionko spało snem nieświadomym swego istnienia. Jednak skrywało potencjał. Trzeba było tylko kropelki wody, która niewidoczne dla oka cząstki, które odnalazłyby w twardej skorupie niewidoczne dla oka luki, przez które mogłoby wniknąć życie.
Jednak niewielkie jest prawdopodobieństwo, że w ogromnych zwałach ziemi, którą pokrywają te wszystkie wyrosłe już dęby, buki, olchy, niżej skrzypy, trawy, jagody… Że przez to wszystko, przez gęstą sieć korzeni, które jakby w zmowie przeciw nasionku, przenikają ziemię i wyłapują każdą drobinkę wody. Mimo, że tryskały zielenią nie dawały za wygraną, nie dawały nasionku się napić. W końcu jednak, zrządzeniem losu, po wielkiej wichurze i ulewie, gdy wody było wszędzie pełno, a drzewa zbyt były zajęte naprawą swoich członków, wtedy to dotarła kropla do nasienia brzozy…
Teraz nie dało się go już powstrzymać! Obudziło się i uruchomiło mechanizmy przetrwalnikowe i jęło się rozpychać, byle do wody, bo ona wszystkim… Tak więc udało jej się przedrzeć.
Szybko wypuściła pędy, wyjrzała na światło dzienne… Tak się złożyło, że zaraz obok rósł potężny dąb… Był chory… Gdy brzoza tylko podrosła postanowiła pomóc wielkiemu drzewu, które z dnia na dzień słabło… Jest w niektórych brzozach moc, jej obecność odstrasza pewne choroby… To był ta brzoza…
Pomogła olbrzymowi. Całe dnie trawiła na rozmowach z jego dziećmi, wśród których rosła… Korzystna aura jaką roztaczała brzoza sprawiała, że Dąb i jego dzieci rosły zdrowo… Wkrótce stał się najpotężniejszym drzewem w lesie. Nie byłoby tego bez brzozy, która również dojrzała. Stała się dorosłym drzewem…
Pewnego dnia postanowiła obrać inną ścieżkę… Chciała poznać las, inne drzewa… Chciała zajrzeć w siebie, zgłębić swe moce…Odeszła od Dębu… Za jego przyzwoleniem jednak, z błogosławieństwem danym na drogę.
Gdy jednak zaszła za jakiś czas sprawdzić co i jak u swego potężnego przyjaciela, okazało się, że droga przez nią obrana… Nieważna droga! Jest brzozą i ma odejść! Precz z oczu! Precz z Lasu….
Poszła precz, gubiąc po drodze liście. Tylko żołędzi jej było szkoda…
|
|