Odrzucenie wiary

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Błękitna Gildia Strona Główna -> Biblioteka gildii
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jennahan
Przyjaciel gildii


Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 1182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:02, 17 Mar 2006    Temat postu: Odrzucenie wiary

Miejsce: Klasztor Paladynów wyznawców Isael`a

Było już ciemno. Jak zwykle o tej porze wszyscy paladyni byli na modlitwie w świątyni. Jedynie strażnicy stali przy bramie pilnując i kontrolując przyjezdnych. Wokół nich było cicho jak nigdy dotąd. Od rana nikt nie opuszczał ani nie przyjechał do twierdzy. Właśnie czekali na zmienników gdy On przyjechał.
- Ja do mistrza - rzekł
- Kim jesteś przybyszu? - odparł nieco podenerwowany strażnik. Zachodził w głowę dlaczego stało się to na jego warcie. Dlaczego właśnie teraz przyjechał ten przybysz.
- Nie bój się... Nie mam zamiaru Ci nic zrobić. - po tych słowach odrzucił kaptur - Jestem Jennahan, mam nadzieję że teraz już mnie poznajesz. - na chwilę zawiesił głos wpatrując się w strażnika, który najwyraźniej nie wiedział co ma zrobić - No idź oznajmić mistrza, że przybyłem. Powiedz mu również, że to nie może czekać
Strażnik szybko ruszył do świątyni by odnaleźć mistrza. Wiedział, że swe modły odprawia w oddzielnym pomieszczeniu. Zdawał sobie sprawę, że za przeszkodzenie mu w nich grozi mu nawet śmierć.
- Panie - skłonił się nisko strażnik - przybył Jennahan, zdaje się że chciałby z Tobą o czymś porozmawiać. - ponownie ukłonił się. Starał się unikać spojrzenia mistrza.
- Tak... W końcu przybył. Prowadź człowieku! - odparł nieco zniecierpliwiony. Wiedział bowiem, że rozmowa ta musi być szczególnie ważna skoro Jennahan pojawił się osobiście w twierdzy.
Szli dość żwawym krokiem. Chwilami zdawało się, że niemal biegną. Gdy przechodzili przez świątynię wszyscy obecni uważnie ich obserwowali. Niektórzy nawet poderwali się wyjmując miecze. Myśleli zapewne, że ktoś ich atakuje skoro ich mistrz tak szybko wychodzi. Jednak ten szybko ich uspokoił, pokazując im ręką by nie przestawali się modlić. W końcu wyszli na zewnątrz. Jennahan już na nich czekał. Jednak nie wyglądał jak zawsze. Nie miał na sobie zbroi, którą otrzymał od zakonu. Leżała ona przy jego stopach wraz z innymi symbolami wiary i oddania zakonowi.
- Witaj Theodenie! - przywitał mistrza - Może przejdziemy do Twojej komnaty. Mam Ci coś ważnego do powiedzenia.
Mistrz przytaknął i poprowadził go korytarzami twierdzy. Przez cały ten czas nie odzywał się do paladyna. Rozmyślał nad tym co takiego ważnego się stało i dlaczego Jennahan zdjął symbole wiary i tę piękną zbroję, którą zrobili najlepsi rzemieślnicy Rivangoth. W końcu doszli do komnaty Theodena. Wielka komnata była chyba najlepiej urządzoną salą w całej twierdzy. Na ścianach wisiały wizerunki wszystkich dotychczasowych mistrzów Zakonu. Po środku komnaty znajdowało się wielkie biurko obłożone pergaminami. Mistrz obszedł je powoli po czym usiadł na tapicerowanym fotelu.
- Usiądź! - rzekł do Jennahana - I mów co Cię do nas sprowadza
- Właściwie to przyszedłem oddać Ci te rzeczy. Nie będą mi już potrzebne - po tych słowach położył na biurku zbroję i szaty oznaczające jego przynależność do zakonu...
- Ale dlaczego... Czy oznacza to, że odchodzisz? A co z Twoją wiarą? Co z Bogiem, w którego tak wierzyłeś?
- Nadal wierzę... Jednak nie jest już to tak mocna wiara. Theodenie, jesteś dobrym człowiekiem i wiernym sługą Isael`a dlatego trudno Ci uwierzyć, że ktoś taki jak ja stracił wiarę. - przerwał na chwilę po czym dodał -Ale tak już jest.
- I myślisz, że możesz po prostu odejść z zakonu? Nie myślałeś o konsekwencjach jakie z tego powodu wynikną? Nie zdajesz sobie sprawy, że ściągniesz na siebie gniew Pana?
- Prawdę mówiąc nie obchodzi mnie to... Nie wierzę w jakąś tam karę... Teraz wierzę w to! - rzucił na biurko zamknięty worek - Natura to jest coś w co nie trzeba wierzyć. To po prostu jest! Mam nadzieję, że zrozumiesz moją decyzję... - i wyszedł pozostawiając Theodena samego.

Gdy wyszedł z komnaty szybkim krokiem ruszył na dziedziniec. Wskoczył na swojego wierzchowca i wyjechał z twierdzy mijając zaskoczonych strażników. Już tu nie wrócę. powtarzał sobie w myśśmiech to słowo.

Theoden był zaskoczony decyzją Jennahan`a. Zaciekawił go worek, który rzucił mu ten Drow. Powoli otworzył go. Wypełniony był proszkiem, który Theoden od razu poznał. Służył on do leczenia i zasklepiania ran. To o takiej naturze on mówił...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Khhagrenaxx
Gość gildii


Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 2189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Racibórz/Wrocław
Płeć: Facet

PostWysłany: Pią 20:19, 17 Mar 2006    Temat postu:

Tashlara przeczytała ten zapis... Wiedziałam, że coś z nim nie tak, chodził struty jakiś taki, po drzwiach zagladał, drzewa obmacywał... Ja tam nie znam się na tych ich wiarach, ale niech potęznieje i uczy się żyć bez pomocy Isaela szybko, tak szybko jak to tylko możliwe - bo gniew jego może być jednak wielki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus Raginis



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kraków

PostWysłany: Pią 20:35, 17 Mar 2006    Temat postu:

Severus dowiedziawszy się o rezygnacji Jennahana zamyślił się. Jennahan też...coś jest nie tak z tymi zakonami...albo z nami. Czy on zatracił wiarę w swojego boga? To jednak inny przypadek, niż mój - ja go odkryłem na nowo...Tak czy siak, źle. Paladyni nie moga tak cały czas odchodzić, zakony muszą być nadal mocne...
Rozmyślając tak przechadzał się po rynku...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
duchu!



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów Maz/Warszawa
Płeć: Facet

PostWysłany: Pią 21:49, 17 Mar 2006    Temat postu:

Bardzo sie zaniepokoiłem, gdy dowiedziałem sie o decyzjii Jennahana.

"Oznacza to, że paladyni nie są już tak silni jak kiedyś... W końcu święcenia otrzymuje sie na całe życie... Ciężkie czasy nastały, trudno już zanaleźć prawdziwego paladyna..."

Pomyślałem, po czym udałem się do świątyni. Tylko tam mogę odzyskać spokuj ducha...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 17:32, 18 Mar 2006    Temat postu:

Wieści roznoszą się z prędkością wiatru. Nawet wśród wojowników Błekitu.
A jednak to zrobił. pomyślał Warrad. Mówł o tym jakiś czas temu. Ale wtedy sądziłem, że to tylko chwilowe załamanie. Ech... Ciekawe czy dokona też reszty tego co rzekł tamtego czasu... Jeśli tak, to mam dla niego małą propozycję. Po czym ruszył żwawym krokiem by odnaleźć Jennehana.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Błękitna Gildia Strona Główna -> Biblioteka gildii Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin