Gaj Motyli - pożegnanie Drizzta.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Błękitna Gildia Strona Główna -> Biblioteka gildii
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drako
Błękitny
Błękitny


Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 1467
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Facet

PostWysłany: Sob 16:48, 21 Sty 2006    Temat postu:

Arkas odwrócił glowe i odparl podenerwwany: - Oszczerstwem jest to ze nieznajac okoliczności tego tragicznego zdarzenia, oczerniacie tego Błekitnego Czemiona. A - i nie odgrazaj się nam, bo byś nietrafił. Po czym Arkas dalej modlił sie z Sigmarem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 16:54, 21 Sty 2006    Temat postu:

-Nie potrafiłbym? Młokosie, więcej razy Wasi szermierze z Drizztem na czele leżeli u mych stóp niż Ty potrafiłbyś zliczyć - drow roześmiał się na całe gardło - Oczerniamy go? Mówiąc że walczył toporem? Toż to szczera prawda.
Powrót do góry
Drako
Błękitny
Błękitny


Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 1467
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Facet

PostWysłany: Sob 16:56, 21 Sty 2006    Temat postu:

Odwrócl sie i odparl: Mówie to ostatni raz, oczerniłeś go czym innnym, a ja sie do ciebie juz nie odezwe. Poczym Aras wrocil do modlitwy, wpelni skupiony...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
churchillek
Przyjaciel gildii


Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 885
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:09, 21 Sty 2006    Temat postu:

- Cisza!!! - zakrzyknął milczący dotychczas stary krasnolud, o twarzy poznaczonej licznymi bliznami
- Odejdźcie prosze!! - nie chcemy kłopotów. Pozwólcie nam uczcić pamięć naszego Brata po naszemu. Nie wtrącajcie się - powiedział spokojnym głosem Churchillek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bergenor z klanu Barget
Gość





PostWysłany: Sob 17:10, 21 Sty 2006    Temat postu:

Krasnolud coraz bardziej zirytowany odetchnął kilka razy głęboko i uspokoił się nieco. Był to chyba jeden z nielicznych przypadków w historii by tak się zachował i dla tych którzy słyszeli o nim wcześniej był dość szokujący.
-Mówicie że nie znamy wszelkich faktów? To myślicie że po demona ja się was pytałem o co w tym wszystkim chodzi? Wiadomo tyle coście na plakatach umieścili lecz za przeproszeniem was to się kupy nie trzyma. Co by nie mówić o Drizzcie to jednak z tego co pamiętam był on znanym wojownikiem. Kawał z niego drania był ale jednak trzeba mu przyznać że pewną klasę miał. Wy tu zaś rozpowiadacie że wypruł sobie flaki po czym jakąś imprezę żałobną organizujecie, rycząc jak bobry niczym białogłowy, za kimś kto sam swój los sobie wybrał. Jeszcze gości zaproszonych od kłamców i oszczerców wyzywacie chociaż sami te wieści rozgłaszacie. Kto więc tu jest kłamcą i oszczercą? Hę? Nie wspomnę już o tym że jakem się po okolicy niedawno przechadzał to żem widział jak już raz żeście łowego drowa zakopywali. Potem zaś łodkopywali i teraz jak widzę znowu żeśta go zakopali. Dalibyście wy spokój zmarłemu i szczątków na poniewierkę nie rozrzucali!! Na młot Nauco!! Co tu się wyprawia?
Powrót do góry
Drako
Błękitny
Błękitny


Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 1467
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Facet

PostWysłany: Sob 17:18, 21 Sty 2006    Temat postu:

Arkas dalej spokojnię się modli.l Spojzal tylko z pogarda na Bergenora. Modli sie w języku starozytnym, używanym kiedy świat byl mlody...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus Raginis



Dołączył: 04 Wrz 2005
Posty: 903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kraków

PostWysłany: Sob 19:13, 21 Sty 2006    Temat postu:

Severusowi myśli nie dawały spokoju. Wrócił więc na miejsce oficjalnego pochówku żeby porozważać pzy grobie zmarłego. Lecz dopiero co przybył, to usłyszał wykłucającego się krasnoluda. Zmartwiony zakłócaniem przez niego atmosfery skupienia i nostalgii podszedł do niego i starał się go uspokoić :

- Krasnoludzie, posłuchaj to jest ostatnie pożegnanie najważniejszego Błękitnego wojownika. Rozumiem, że może nie podobać ci się nasze zachowanie, ale uszanuj to, że chcemy go godnie i z odpowiednim szacunkiem odesłać w inny świat. A twoje stwierdzenie, że popełnił samobójstwo nie jest do końca trafne. Owszem Drizzt zabił się, ale wcześniej został poważnie raniony w plecy...Sądzimy, że tamten cios tak samo okazałby się śmiertelny, nawet pomimo naszej ewentualnej pomocy. A z tego co zasłyszałem od niektórych Drowów, to dla nich honorem jest pozbawić się życia, niż skonać w męczarniach... Więc szanowny wojowniku jeśli pozwolisz, proszę o chwilę ciszy i spokoju.

Severus poklepał Bergenora po ramieniu, podszedł pod grób i zamyślił się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Knif
Gość





PostWysłany: Sob 20:31, 21 Sty 2006    Temat postu:

Drow dojadający właśnie kiełbaskę otrzymaną od Bergenroa omal nie zadławił się słysząc słowa nowo przybyłego.
-Samobójstwo jako zwyczaj wśród drowów powiadasz.....Mi niektórzy z nich mówili że największą chwałą jest śmierć za słuszną sprawę ale co ja mogę wiedzieć o mroczniakach - rzucił z ironią.
Powrót do góry
duchu!



Dołączył: 27 Lis 2005
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów Maz/Warszawa
Płeć: Facet

PostWysłany: Sob 20:53, 21 Sty 2006    Temat postu:

- Nie znam sie na naturze mrocznych elfów, ale uwarzam, że Drizzt zrobił to co uważał za słuszne. Nie nam jest dane osądzać czy zrobił to z honorem czy nie. To wyłącznie jego sprawa. Możecie myśleć co chcecie, ale zachowajcie to dla siebie. - Powiedziałem.
Byłem już wystarczająco zniesmaczony zaistniałą sytuacją. Spojżałem ostatni raz kurhan i naszych "gości", poczym powolnym krokiem zaczołem oddalać sie od tego żenującego widowiska
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bergenor z klanu Barget
Gość





PostWysłany: Sob 21:01, 21 Sty 2006    Temat postu:

-Być może wymazałeś to ze swego umysłu lecz zapytam się ciebie raz jeszcze. Skoro był taki ranny jak mawiacie to jakim cudem wydrapał ten napis na drzewie? Wszyscy wiedzą że Drizzt walczył toporem. No ale zakładając nawet że mial sejmitar jak wy to mówicie. Wydrapywaliście kiedyś napis na drzewie? Wiecie ile to czasu zajmuje? Nie mówiąc nawet o robieniu tego czymś tak nieporęcznym. Jeszcze to "pomścijcie mnie Braciaaa.......". Czy ranny zadawalby sobie tyle trudu... na demona... czy nawet zdrowy wojownik zadałby go sobie i wydrapywał tyle literek "a" o kropkach nie wspominając? HA!! Wielki szermierz, pomimo ran pokonał długą drogę, przez dłuugi czas wydrapywal durny napis na drzewie, a następnie wypruł sobie flaki. Prawdopodobnie swoim ukochanym dwuręcznym toporem, którym zawsze wymachiwal na turniejach... phi... szermierz. Taki jak i ja. Jeszcze banda wojowników którzy samobójcę, niby rannego i wleczącego się przez pół Lotharis zamiast odwiedzić najbliższego medyka czy znachora których pełno w najmniejszym choćby siole, opłakują. Opłakują wielkimi krokodylimi łzami. Niczym białogłowy. Drizzt był wojownikiem. Śmierć to dla wojownika normalna rzecz. Zaś jeśli sam sobie flaki wypruje to już jego sprawa. Dość mam tych głupot. Mam ważniejsze sprawy na głowie. Mości Knifie? Idziecie? - Krasnolud odwrócił się i odszedł zniesmaczony całą tą farsą.


[ot]Kasowanie postów w których wychodzi na to że wasza historia jest baaardzo grubymi nićmi szyta? Czy to nie nazbyt... desperackie? Czyżby brak wyobraźni by rozwiązać sprawę w sposób klimatyczny? Jakoś nie chce mi się wierzyć tym bardziej że kilku z was znam z wypowiedzi i szczerze szanuję. Szacowny denat również nie miałby problemu z wybrnięciem z sytuacji. Wstyd i śmiech na sali. Moi drodzy. Z klimatyczności pała. Miałem nadzieję na jakąś fajną klimatyczną zabawę która rozrusza troszkę skostniały świat wojów. Nie staneliście na wysokości zadania. Znikam więc. [/ot]
Powrót do góry
Sigmar
Błękitny
Błękitny


Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 831
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrowiec Św.
Płeć: Facet

PostWysłany: Sob 21:03, 21 Sty 2006    Temat postu:

Sigmar zdecydowal zakonczyc swa modlitwe i udac sie na odpoczynek.. wkoncu odszedl ciagle myslac o Blekitnym Bracie i modlac sie w duszy. Chcial juz odejsc z miejsca w ktorym nie odczowalo sie zalu i smutko lecz zawisc i chec wszczecia burdy. Postanowil ze juz nie bedzie sie mieszal i znizal do poziomu rozmowcow...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gan
Błękitny
Błękitny


Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 21:06, 21 Sty 2006    Temat postu:

Gan stał na uboczu patrząc na wszystko i hamował się cały czas przed powiedzeniem Bergenorowi kilku nie miłych słów. Ale słowa knifa tak go zozłościły że nie umiał się powstrzymać.
-Drizzt popełnił samobójstwo ponieważ wolał zginąć z własnej ręki niż od ciosu jakiegoś nędznego tchóża który zamiast stanąć z nim twarzą w twarz zadał cios w plecy i uciekł. A teraz odejdzcie i pozwólcie nam pożegnać naszego mistrza w spokoju.
To powiedziawszy wzorem Sigmara I Arkasa pogrążył się w modlitwie za Drizzta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jennahan
Przyjaciel gildii


Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 1182
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:20, 21 Sty 2006    Temat postu:

Powróciwszy z modlitwy w świątyni widząc zamieszanie i słysząc podniesione głosy zebranych podszedłem do nich.
- Spokojnie panowie. Proszę, chociaż teraz postarajcie się zachować powagę i szacunek do zmarłego. Może i popełnił samobóstwo, ale to nie odbiera mu prawa do godnego pochówku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elasharr
Błękitny
Błękitny


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa tudzież Veas:)

PostWysłany: Sob 21:38, 21 Sty 2006    Temat postu:

Kiedy Elasharr wrócił po swoich walkach turniejowych zastał wojowników kłócących się pod grobem Drizzta. Czul jak wzbiera w nim złość, bardzo niebezpiecznie wzbiera. Jego skronie cale nabrzmiały a twarz potwornie się wykrzywiła. Jakiś wewnętrzny glos kazał mu sięgnąć po topór, jednak z wielkim wysiłkiem opanował się. Wziął kilka głębokich wdechów.
-Panowie, wojownicy Lotharis! Ten dzień jest dniem szczególnym. Zegnamy wielkiego wojownika Blekitu, Drizzta. Rozumiem, ze nie każdy go lubił, rozumiem różnice waszych zdań. Jednak liczę ze każdy kto tu się znalazł, przyszedł by pożegnać Drizzta i oddać mu hołd, jeśli nie z serdeczności, to chociaż z szacunku. Dlatego pobądźmy w zgodzie choć ten jeden raz. Jeśli ktoś ma się tu tylko kłócić i wyzywać to niech lepiej sobie pójdzie. Tyczy się to zarówno blekitnych braci, jak i gosci.
Elasharr mowil poteznym aczkolwiek spokojnym i miarowym głosem. Jednak przychodziło mu to z niemalym trudem. Pobyt wśród błękitnych mocno go zmienił, jednak dalej czul silna żądze krwi. Czasami brakowało mu nocnych wypraw, grabieży. Niełatwo wymazać przeszłość...

Elasharr usiadł pod drzewem, a w powietrzu znów zabrzmiały dźwięki drewnianej fujarki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bergenor z klanu Barget
Gość





PostWysłany: Sob 21:44, 21 Sty 2006    Temat postu:

-Ano szkoda. Swoją drogą opowiadałem ci jak kiedyś w karczmie Drizzt i jeszcze kilku innych wszczeło burdę i jak kilku turkusowych zebrało się i.... -Tak rozmawiając krasnolud i mroczny elf wyruszyli w drogę opuszczając Gaj Motyli.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Błękitna Gildia Strona Główna -> Biblioteka gildii Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin