Loolki

loolki

Imię postaci: Loolki
Klasa postaci: Berserker
Rasa postaci: Mroczny elf
Poziom: 76
Poprzednie organizacje: Nie byłem w żadnej.
Dlaczego BG: Szukam gildii,w której będę mógł fajnie spędzić czas. Wydaje mi się,że BG ma wszystko czego potrzebuję. W dodatku zapowiada się ona na silną,stabilną gildiię.

Nie miał dzieciństwa,nie wiedział co to matczyna miłość i sroga ojcowska dłoń. Gdy był zaledwie noworodkiem na jego wioskę napadli bandyci. Całą osadę wycięto w pień i spalono, lecz nie jego. Herszt bandy zawsze chciał mieć syna,ale był już za stary na własne dziecko,dlatego przygarnął go i wychował jak swoje własne. Nauczył go zadawać ból i zabijać,palić i plądrować,przekazał mu całą swoją wiedzę lecz Loolki,tak nazywał się ów chłopiec,nigdy nie lubił zabijać ludzi w ten sposób. Mimo,że był berserkerem lubił honorową walkę,on jego topór i uzbrojony przeciwnik. Pewnego dnia gdy ojciec zabrał go i rozkazał mu splądrować wioskę,zrobił to,lecz gdy rozkazał mu zabić wszystkie kobiety i dzieci zbuntował się. Ojciec powtórzył rozkaz kilkakrotnie,ale Loolki za każdym razem odmawiał. Herszta ogarnął zimny gniew i rozkazał zabić swojego syna. Zapomniał niestety o tym jak dobrze wyszkolił swojego syna. Na młodzieńca rzuciło się pięciu doświadczonych wojowników. Starali się go otoczyć i zaatakować jednocześnie. Dziwiło ich to,że ich przeciwnik się nie porusza tylko coraz mocniej ściska swoją broń. Gdy mieli już zaatakować Loolki szybkim wypadem w przód zaskoczył jednego z bandytów. Ciął toporem z góry i rozłupał czaszkę swojego przeciwnika. Loolki wiedział, że nie zdoła pokonać czterech pozostałych przeciwników,dlatego wybiegł z zastawionej na niego pułapki i uciekł do lasu. Był pewien,iż nikt go nie dogoni. Biegł przez las wiele dni,aż dotarł do wielkiego miasta. Nie miał pojęcia co ze sobą zrobić,ale wiedział,że walka jest dla niego wszystkim. Podchodząc do murów miasta zauważył strażnika,który się do niego zbliżał.
-Ktoś ty i czego tu szukasz mroczny elfie?-w jego głosie słychać było pogardę.
-Jestem strudzonym wędrowcem, który szuka szkoły walki,gdzie będzie mógł doskonalić swoje umiejętności.
-Nie lubię takich jak ty, a ostatnio przybywa ich coraz więcej. Krasnoludy,dzieci lasu,lacareci i inne paskudztwa. Niestety ostatnio na obrzeżach miasta, zalęgło się wiele potworów i rabusiów. Przyda się każdy kto może trzymać broń. Idź tą drogą,aż dojdziesz do rynku. Tam znajdują się trzy szkoły rycerskie. Może,w którejś znajdziesz miejsce dla siebie.
Loolki zadawał więcej pytań,po prostu ruszył na rynek. Tam miał zacząć nowe życie.

Olath Velve

Konkursu ortografii to ty na pewno nie wygrasz. Ale dobrowolnie napisałeś historiię, bez obietnic, bez przeciągania. Może, niektórym wyda się ona banalna, stereotypowa, ale czy któryś z nas ma jakąś barwną historiię która porwała by za serca miliony?

Nie widzę przeciwwskazań byś do nas dołączył, tylko jedna uwaga, w Błękitnej Gildii wykonujemy wszystkie rozkazy.

loolki

Z tą historiią to racja mogłem się bardziej wysilić,ale jak już zauważyłeś trudno nazwać mnie nawet słabym pisarzem.....

Azareus

Uwaga ode mnie: staraj się używać spacji po wstawieniu przecinka. Wtedy tekst łatwiej się czyta i interpretuje. Nie jest taki zbity Very Happy

Till

Azar nie lubi "zbitych" i wie jak "poluźnić" niepokornych, więc lepiej go posłuchaj.

loolki

Dzięki za ciepłe przyjęcie Very Happy

Sigmar

Cieple przyjecie funduje tu Cerek Razz

btw. zastanawiam sie czy nie dolaczyc do jego grupy powitalnej Razz

Cerester

U mnie zawsze można liczyć na coś ciepłego :]

Olath Velve

Zamykam zanim dojdzie do czynów karalnych.