Ku chwale Błękitu- czyli o wyprawie Anushki i towazyszy
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Błękitna Gildia Strona Główna -> Wyprawy Błękitnych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:34, 16 Lut 2006    Temat postu:

Tuz za nimi podarzala reszta wojownikow. Byli troche poranieni ale wiedzieli ze musza jak najszybciej rozprawic sie z wrogiem. Oddzialy nieprzyjaciela nie wiedzialy co sie dzieje. Spodziewaly sie slabej obrony ktora nie bedzie w stanie nawet przeprowadzic koontrataku a tu takie cos przed ich oczyma. Anushka rozkazala aby rozdzielic sie i okrazyc przeciwnika. Imroth i Klinga zaczeli biec w kierunku prawego skrzydla Kenori i Jenahan mieli zajac sie lewym skrzydlem nattomiast Anushka miala uderzyc w sam srodek wojsk nieprzyjaciela. Sila bojowa wroga zostala lekko nadszarpnieta. Nie byla to juz wspaniala i dobrze zoorganizowana armia. Z nie ktorych oddzialow pozostaly tylko niedobitki. Doborowe jednostki takie jak jazda zostaly teraz zmuszone do szukania pomocy w obozie. Lucznicy sporadycznie juz oddawali strzaly w kierunku szarzyjacych obroncow. Dookola panowala panika i obawa ze to teraz atakujacy stana sie zwierzyna a obrocny lowcami. Czarne chmury zalegaly na niebie wysoko pod chmurami lataly sepy wrony i kruki czekajacy na swoja kolejkie do ucztowania. Powietrze bylo ciezkie czuc byo deszcz ktory mogl odwrocic losy bitwy.
- Uwazaj na siebie druhu szykuje sie niezla draka. Powiedzla Jennahan do swego kompana ktory biegl co siel w nogach.
- Spokojnie o mnie nie nie martw. Lepiej ty na siebie uwazaj i pamietaj musimy jeszcze rozpracowac ta beczureczke wysmienitego trunku ktora schowales pod murami miasta. Zasmial sie Kenori szykujacy sie do wbicia sie w szeregi nieprzyjaciela niczym grot strzaly w cialo ofiary.
Po drugiej stronie Klinga i Imroth takze znacznie zblizyli sie do pierwszych szeregow swych przyszlych ofiar.
- Ja pierwszy do mnie ja chce teraz moja kolej. Krzyczal Klinga wymachujac swym orezem.
- Haha uspokoj sie czlowieku nie uciekna. Jest ich wystarczajaco duzo. Starczy dla mnie i dla ciebie. Pocieszyl go Imroth u ktorego w oczach pojawil sie charakterystyczny blysk na mysl o tym ze zaraz wbije miecz w cialo swej ofiary.
Anushka natomiast biedla spokojnie myslac o Rivangoth. Przypominala sobie rynek karczme i tych wszystkich ludzi ktorych tam poznala. Wiedziala ze kiedys tam wroci jednak teraz ma zadanie do wykonania. Wkoncu zwarli sie w silami wroga. Wywiazaly sie indywidualne pojedynki kazdy walczyl w slusznej sprawie. Krew lała sie strumieniami co chwile na ziemie padal nowy trup ktory natychmiast byl zadeptywany przez nastepnych zolnierzu. Ludzie krzyczeli z bolu i z zachwytu. Walczyli jak zwierzeta. Imroth i Klinga walczyli jak mlodzi bogowie. Odwroceni do siebie plecami czekali tylko az pod ostrza ich mieczy i toporow nawinie sie jakis wrog. Byli bezlitosni i bezwzgledni. Jennahan i Kenori tez walczyli ramie w ramie starajac sie jak najszybciej dotrzec do obozu przeciwnika. Ich zbroje ociekaly krwia a ich czola poten. Nikt sie nie oszczedzal kazdy dawal z siebei 100% umiejetnosci. Anushka walczyla jak mloda lwica. Wymachujac swym mieczem kladla kazdego kto nawilal jej sie pod reke. Teraz w wojskach wroga zapanowalo jeszcze wieksze przerazenie. Nie wiedzieli z kim walcza. Spodziewali sie garstki chlopow ewenttualnie malego garnizony obroncow. Ale nie tak dobrze zoorganizowanych oddzialow. Ich sily stopniowa zaczely sie kurczyc. Wielu zolnierzy sil ciemnej strony pouciekalo widzac ze to nie sa przelewki i nie az tak latwo przyjdzie wygrana. Wielu zginela zabeptanych przez swych kompanow lub legla pod ostrzami mieczy atakujacych.
- Co tam sie dzieje? Czemu oni nie wygrywaja. Dziwil sie dowodca wrogich oddzialow.
- Panie to przez tych pieciu smielkow kobiete i czterech mezczyzn z Rivengoth ktorzy walcza po ich stronie. To jakies diably wcielone nikogo sie nie boja i nie zwazaja na rany.
- Glupku czemu mi predzej nie powiedziales ze oni sa w miescie. inaczej bym atak przeprowadzil. Wsciekal sie dowodca.
- Nie pytales panie. Zawsze mozesz postac do ataku jazde. Powiedzial sluga wskazujac na resztki jazdy konnej.
- Nie teraz jeszcze troche. Moze uda sie jakos inaczej wygrac.
Walka toczyla sie nadal. Obie armie byly juz wyczerpane ale nie przestawaly walczyc. Wiedzieli ze w kazdej chwili moze szala zwyciestwa przeniesc sie na ch strone. Klinga walczyl teraz juz osobno starajac sie jak najczesciej wybawiac slabszych zolnierzy jego oddzialu z opresji. Wielokrotnie ratowal zycie mniej doswadczonym i mlodszym od niego rycerza. Takze Imroth nie dawala sobie w kasze dmuchac. Miazdzyl czaszki swych wrogow lamal kosci i ostrza mieczy.
- Tak sie walczy!! Krzyczal z calych sil nie szczedzac prz tym gardla.
- A jak!! Szkoda ze juz ich coraz mniej. Krzyknal Klinga wbijajac swoj orez w tetnice szyjna przeciwnika.
Rzeczywiscie sily przeciewnika znacznie sie skurczyly. Anushka walczyla juz tylko kilka krokow od pierwszych namiotow obozu. Jennahan i Kenori gonili teraz za niedobitkmi lucznikow i piechurow ktorzy pochoali sie w przyobozowych namniotach. Byli wyczerpani ale zadowoleni.
- Wiesz co boje sie ze ta jedna beczureczka nam nie starczy. Zalil sie Jennahan wyprowadzajacy celne ciosy.
- Jak nie starczy to wezmiemy sobie kilka zdobycznych. Moge sie zalozycz ze maja nie zle zaopatrzona kuchnie. Odrzekl Kenori blokujacy cios miecza swojego wroga.
W obozie wybuchla panika. Kazdy chial jak najszybciej uciek z tego piekla. Nie zwazano na to jakimi srodkami im sie to uda. Ciezka jazda konna ktora miala zadecydowac o wygranej tez juz uciekla kierujac sie we wszystkie strony.
- Panie co my teraz poczniemy?? Pytal przerazony sluga.
- Nie obchodzi mnie co ty zrobisz ale ja wiem jedno wynosze sie z tego miejsca poki jeszcze zywy jestem. Tobie radze zrobic to samo.
Niebo zaczelo sie przejasniac. Z chmur zaczal padac deszcz. Rowniena zamienila sie w grzaskie bagno. Tu i owdzie slychac bylo jeki rannych i konajacych. Jednak bitwa jeszcze sie nie skonczyla. Anushka wraz ze swym znacznie zmniejszonym oddzialem wkroczyla do obozu. Imroth i Klinga zajeli sie oczyszczaniem wschodnich namniotow a Jennahan i Kenori podarzyli w kieruknu kuchni i jej okolic.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Błękitna Gildia Strona Główna -> Wyprawy Błękitnych Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin