Tajemnicze Ruiny ... - przygoda naszego życia

churchillek

Krasnolud popatrzył na nich wszystkich - Ale to ja znalazłem ten miecz do diaska !!! i zaśmiał sie w niebogłosy
- Tashlaro jeżeli potrzebujesz oręża wykuję ci nową katane lub co tylko będziesz chciała znam sie na tym uwież mi

Drako

Arkas spokojnie odparł, aż zadziiająco: -Zostawcie mi to, te ostrze jest wstanie przeszyc dusze... Poczym Opdszedl do najemniczi powili, trzymając uchwyt swego miecza tkwiącego w pochwie...

Khhagrenaxx

Arkas zbliżał się do Tashlary, a ona pomału się cofała...Była maksymalnie skupiona, obserwowała Arkasa bacznym wzrokiem...Czy nie rozumiesz...To ostrze jest potężniejsze od twojej poświęconej broni...Po prostu nie ta klasa... - złowieszczy chichot wydarł się z jej piersi...

Drako

ARkas zimnym glosem powiedział: -Nie takie siły zemna dzień walcza, czy nierozumiesz? Odaj spokojnie miecz... potęga bywa zgubna...

Khhagrenaxx

Potęga nie bywa zgubna...Potęga gubi takich jak ty...Podejdź na krok i się przekonasz...Za kogo mnie masz? Za jakaś amatorkę? Wiesz przecież dobrze, że jestem najsilniejsza w tym miejscu...Tylko Młot ma większa siłę ode mnie...Źródła twej świętej mocy sa daleko...Czuję się słaby...Prawda? Za dużo cię ta wyprawa kosztuje...A ja jestem tu i teraz - moja moc jest we mnie i w tej broni...Myślisz, ze mnie zmusisz żebym ci go oddała? Wiem dobrze, sam chcesz tego miecza, sam chcesz potęgi!!! Nie!!! - wrzasnęła dzikim głosem...

Teraz dopiero doszły jej słowa Churchillka Nie chcę katany, mam już broń stworzona dla mnie...

Drako

ARkas odparł spokojnie oschle bez uczuć: -MOc jest wemnie, silna jestes, ae bś mnie nietrafiła, siła zla daej na tobie działa..... ARkas wyjoł leko drugą rękę po miecz...

Khhagrenaxx

Hehehe Moc jest w tobie silna...hehehe...Ty też mnie nie trafisz - wiesz dobrze jak jestem zwinna...Wystarczy, że trafię cię kilka razy - poznasz siłę mojego gniewu...Chcesz się bić? - prychnęła...Spojrzała z politowanie m na Arkasa Chłopcze, weź zostaw ten miecz bo jescze zrobisz sobie krzywdę....

Jej dłonie były zupełnie białe, cała krew z nich odpłynęła, w tak mocnym uchwycie trzymała broń...Klejnot na końcu rękojeści jarzył się już zupełnie jasno - zielone światełko tworzyło poświatę wokół najemniczki...

Drako

Arkas zbliżył się do najemniczki, tak blisko że bl w zasegu jej ostrza poczym wyjoł dloń po przodu: -Dj miecz, dostaniesz potęzniejszy...

Khhagrenaxx

Tashlara ostatnim wysiłkiem woli powstrzymała się by nie odrabać ręki palladynowi - zamiast tego uderzyła płazem ostrza w otwarta dło Arasa...Następnie płynnym ruchem przyłożyła ostrze miecza do gardła Arkasa Dość już tego, odejdź albo zginiesz...

Drako

Najemniczka nawet niewiadząx kiedy Niemiala Arkasa w zasiagu ostrza, byl zamią trzymając swo miecz do przodu: -Daj go....

duchu!

- Arkasie!!! Nie sensu wdawać sie teraz w dyskusje!! To już nie jest Tashlara! To demon przez nią przemawia!! Tashlaro... Puść ten miecz, inaczej będziemu musieli zabrać go Tobie siłą!!! -

Młot Zagłady

- Odejdż od niej natychmiast Arkasie. Już raz mówiłem wasze prawa nas nie dotyczą. To miecz Tashlary i nic Ci do niego. Anie Wam !!! - To mówiąc Młot Zagłady stanął u boku Tashlary trzymając oburącz swój potężny oręż. - Nie radze Wam dłużej kontynuować tematu miecza Tashlary !!! Kto spróbuje Jej go odebrać będzie miał ze mną doczynienia. A dobrze wiecie, że nawet wszyscy razem nie jesteście wstanie mi się przeciwstawić. We mnie jest Furia Żywiołów!!!

churchillek

Młocie zagłady ale czyż nie wpajano ci zasad iż znaleziona rzecz należy do tego kto ją odnalazł? ja odnalazłem ten miecz wiec powinien należeć do mnie !!! - wykrzyczał krasnolud

duchu!

- To nie możliwe... Młocie!!! Ty też dałeś sie omamić?! -
Gniew we mnie nabierał na sile
- Tylko my palladyni jesteśmy w stanie opanować sie!! Churchilek odejdź stąd szybko!!! -

Drako

Arkas odsunoł się od najemniczki. Spokojnie powiedział: -Dobrze, niech Ona nos ten miecz, jednak może od tego zginąc, trudno...